Ciała Odry

Posted by on lip 3, 2023 in ROŚLINY, SZTUKA
One Comment

Paweł Kulczyński – Nikt wcześniej nie przyglądał Ci się równie intensywnie jak ja – XX Survival/Erzac, Zajezdnia Popowice Wrocław – 23-27 czerwca 2023

Tegoroczny Survival odbywał się w budynkach Zajezdni Tramwajowej Popowice (Wrocław). Udostępniono publiczności dwa budynki. Wchodzimy do drugiego z nich po wyjściu z wilgotnej, dusznej i cuchnącej moczem piwnicy.

Pomieszczenie na parterze, boczne, z przysłoniętym wejściem, więc z korytarza niewiele widać. Słychać tu pulsujący, płynący dźwięk. W środku półmrok. Sześcian, beton zabarwiony plamistymi zaciekami, refleksy na ścianach. W okręgu zawiedzone spore słoje, błyszczące, każdy oświetlony od góry źródłem światła ukrytym pod nakrętką.

Słoje to małe akwaria, wodne ekosystemy, bardzo różne; świeżo-, jasnozielona rzęsa porasta powierzchnię niektórych z nich wspinając się po szkle; gdzie indziej roślinność z wyraźnymi, dość dużymi liśćmi i łodygami, do tego większe i mniejsze algi, ślimaczki i wirujące miniaturowe organizmy; poza tym zapewne ogrom mikroalg, pierwotniaków i innych żyć nie dostrzegalnych nieuzbrojonym w dodatkowe soczewki okiem.

Dźwięk pochłania nas, szukamy jego źródła. To głośnik ustawiony w stronę ściany, ale nie tylko. Zbliżając ucho do słojów słyszymy dobiegające spod pokrywki delikatne dźwięki towarzyszące dominującej fali. W każdym słoju zanurzone dwie miedziane płytki, więc już wiemy, że ważne jest tu elektroprzewodnictwo materii z każdego akwarium. Dźwięk wydaje się być w jakiś sposób przytłumiony, przygłuszony, pulsowanie narasta i się cofa, wydaje się przemieszczać.

Ta fala, brunatne nacieki na betonie, wilgoć żywej wody, organiczne fusy, migocące odblaski na ścianach, podłogach, suficie i zwiedzających – wszystko to razem w jakiś sposób topi, ale nie dusi, wywołuje silne wrażenie zanurzenia, bycia pod wodą. Tak sobie właśnie zawsze wyobrażałam przestrzeń we wrocławskim ogrodzie zoologicznym, w której można, otoczona szybą, podglądać życie Odry (nie wiem nawet, czy ta sala tam powstała, czy to tylko moja fantazja).

Więc teraz kilka kroków wstecz, bo nie lubię czytać opisów przed zapoznaniem się z rzeczą samą. Tak, to woda odrzańska, pobrana „z kanałów, zatoczek, akwenów…”. Instalacja powstała w kontekście zakwitu złotej mikroalgi latem 2022 – gdy piszę te słowa rzeka zakwita ponownie, w kwietniu, a teraz w czerwcu. Alga przystosowała się do niższych temperatur. Paweł Kulczyński w pierwszym zdaniu opisu projektu zwraca nasza uwagę ku postulatowi uznania osobowości prawnej rzek, ale sugestię legislacyjna uzupełnia bardziej intymną narracją dotycząca uważności, współbycia i obcowania z wodnym ciałem rzeki.

 

Jedną z proponowanych metod jest pogłębione słuchanie rzeki site-specific, tam gdzie przepływa. Inną – zanurzenie się w instalacji dźwiękowej prezentowanej podczas Survivalu. Środowisko stworzone przez artystę jest dla mnie zarówno immersyjną przestrzenią umożliwiającą multisensoryczne jej doświadczanie (dźwięk, światło, zapach, gęstość powietrza), jak i katalizatorem pytań – ważnych, złożonych, drażliwych i nie znajdujących łatwych odpowiedzi.

Ponieważ zadaję ich sobie wiele, zwłaszcza tych dotyczących etyki relacji ludzi i nie-ludzi, po pierwszym wchłonięciu zaczęłam widzieć słoje-akwaria, mikroekosystemy odrzańskie, wy-brane z rzeki i relokowane w przestrzeń zdominowaną przez człowieka. Myślę nie tylko o przestrzeni fizycznej – o betonowym (?), przerośniętym życiem spontanicznym budynku na terenie nieczynnej zajezdni tramwajowej – ale przede wszystkim o przestrzeni kulturowej, symbolicznej, zawłaszczającej tę fizyczną poprzez różnego rodzaju praktyki. To przestrzeń estetyzowana, wystawiana na pokaz, eventyzowana i konsumowana. Czy w ogóle da się w nieszkodliwy, uzasadniony, etyczny sposób osadzić w niej małe półnaturalne (czy takie słowo jeszcze w ogóle coś znaczy?) żyjące ekosystemy?

 

Nieszkodliwy – co to znaczy? dla kogo nieszkodliwy? I jak ‘szkodę’ zmierzyć? To trudne pytania. Z perspektywy etyki biocentrycznej i postantropocentrycznej – czyli stawiającej w centrum ‘życie’, świadomej tendencji do lokowania na gatunku ludzkiego na centralnej pozycji, jak również próbującej tę tendencję nie tyle wymazać (co nie jest możliwe), co objąć i przekroczyć – ważny jest interes wszystkich żywych istot współtworzących zbiorowisko.

Nie wiem, czy dla roślinnych, zwierzęcych, bakteryjnych organizmów zamieszkujących Odrę relokacja jest krzywdą. Nie wiem, czy w ogóle istnieją narzędzia pozwalające sensownie ocenić dobrostan istot współtworzących ekosystem. Bo czy dobrostan jest pochodną możliwości utrzymywania przez nie określonego optymalnego stanu, czy też adaptacja i wytwarzanie nowych możliwości? Ta druga możliwość prawdopodobnie będzie się wiązać z zyskiem niektórych i stratą (być może nawet śmiercią) innych. Ekosystemy w większości słojów wydają się mieć dobrze – rozkwitają.

Mogę fantazjować, że stały dostęp do światła im sprzyja, a brak dynamiki związanej z obecnością nurtu rzeki zastępują (?) mikrodrgania. Z perspektywy biocentrycznej, gdzie życie stanowi wartość samo w sobie, zapewnienie algom, stawonogom czy rozwielitkom możliwości trwania i rozwoju (trochę brakuje dobrego polskiego odpowiednika słowa to thrive) wpisuje się w model działania etycznego.

Czy wytwarzanie gwałtownych transśrodowiskowych migracji można uznać za uzasadnione? A inaczej, czy życie należy/można/powinno się wykorzystywać jako materiał twórczy? A jeśli tak, to w jakich przypadkach takie użycie jest właśnie uzasadnione? To oczywiście super ważne pytania padające często w dyskusjach wokół działań bio-artu i art&science. W pewien sposób środowiskowo-społeczne zaangażowanie projektu artystycznego ‘legitymizuje’ wykorzystanie (użycie/włączenie) żywych istot.

Z perspektywy ekocentrycznej (skupionej na ekosystemach) na pewno tak. Dla docelowego dobrostanu ekologii odrzańskiej – czyli wszystkich istot tworzących pole relacji, w które wpleciona jest Odra – wprowadzenie  ‘garstki organizmów niższych’ w stan dyskomfortu wydaje się uzasadnione; ich prezentacja-obserwacja podczas Survivalu może oznaczać większą publiczną rozpoznawalność Odry-życia, co potencjalnie przełoży się na zysk dla całego odrzańskiego ekosystemu (obejmującego oczywiście również gatunek ludzki). W tej wersji pomyślimy raczej o ‘włączaniu’ nie-ludzkich mieszkanek Odry w praktykę artystyczną, niż na ich ‘wykorzystywaniu’ czy ‘używaniu’.

Zapytałam Pawła Kulczyńskiego o los organizmów ze słoikowego akwarium. Przy okazji, polecam bardzo poczytać wypowiedzi na temat projektu zamieszczane przez artystę w mediach społecznościowych – szeroko kontekstualizuje swój projekt, pytając na przykład o powód zachwytu publiczności związany, być może, z pracy aktualnością. Otrzymałam m.in. nagranie, na którym zarejestrowano wypuszczanie błotniarek stawowych w miejscu pobrania. Większe organizmy nie odnalazłyby się w szklanych mikroekosystemach.

Zaskoczyła mnie (pozytywnie!) odpowiedź. Tak, artysta jest świadomy etycznego kontekstu pracy, i, co więcej, podał listę potencjalnych bio-szkód, o których nawet nie myślałam: „Produkcja tej wystawy zabiła z pewnością wiele zwierząt, część z nich na masce samochodu, inne w hucie szkła, a inne w Chinach przy wytopie metali do komputera. Każdy ludzki oddech jest kosztem innych organizmów, mamy większych przeciwników niż osoby zasuszające glony na śmietniku” (to ostatnie w odpowiedzi na moją uwagę, że znam projekty, w których wodne rośliny po występie w perfo trafiają do śmieci). Choć być może nie wiemy, co możemy z tak obciążającą wiedzą zrobić, uważam, że kluczowym pierwszym krokiem jest zawsze świadomość kosztów, a drugim – odsłanianie ukrytego i szerokie dyskutowanie możliwości.

Praca Nikt wcześniej nie przyglądał Ci się równie intensywnie jak ja jest bardzo ważną pracą w kontekście tematu zanieczyszczenia (przemysłowego, rolniczego, komunalnego) rzek i stale pogłębiającej się suszy hydrologicznej (objawiającej się obniżonym przepływem w rzekach). Zanurzenie w instalacji – audialne, wizualne, olfaktoryczne – powoduje, że jesteśmy odrobinę bliżej doświadczenia żywości Rzeki, która rzecz jasna nie jest po prostu ciekiem H2O z paroma chemicznymi dodatkami.

 

 

One thought

  1. Irena

    03/07/2023

    Idąc tokiem takiego rozpatrywania „kosztów” wystawy w większej skali można by usprawiedliwić każdą artystyczną instalację wykorzystującą organizmy żywe/czujące – bo np. do stworzenia rzeźniczych narzędzi (zaznaczam pogrubiam skalę) również używa się materiałów wyprodukowanych dzięki życiu innych stworzeń, czyli hulaj artystyczna duszo, piekła nie ma, wszyscy jesteśmy rozgrzeszeni. Na wystawie widziałam topiącą się pszczołę, nie było możliwości jej pomocy, gdyż słoje skrzętnie przykryte były konstrukcją wzbudzającą mikrodrgania z głośnych dźwięków ku „rozkoszy” ślicznie podświetlonych ekosystemów. Niestety przekaz wykorzystujący niemal sadystycznie inne organizmy, dodatkowo pięknie zracjonalizowany do mnie nie trafił.m

    Odpowiedz

Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.