Performans UUUUU(topia) Choreografowanie atmosfer odbywa się w zaprojektowanej przez Bena J. Riepe przestrzeni-instalacji.
To interaktywna sieć świetlna: na rusztowaniu sufitowym nieregularnie rozmieszczono pięć wiązek zawieszonych na długich kablach żarówek, a w każdej z nich ukryto mikrofon zbierający dźwięki. Performerki i performerzy (Laura Burgener, Lenah Flaig, Simon Hartmann, Karolina Kraczkowska, Ola Osowicz, Weronika Pelczyńska, Sudeep Kumar Puthiyaparambath) uruchamiają system: fluktuacje sonosferyczne wpływają na intensywność światła. W czasie rzeczywistym dokonuje się translacja dźwięku na światło.
Działania grupy są częściowo ustrukturyzowaną improwizacją, której wymiar dźwiękowy jest – ze względu na specyfikę dizajnu scenicznego – szczególnie ważny. Widz siedzący na krawędzi, obrzeżu oświetlonej przestrzeni doświadcza ruchu i wibracji wielozmysłowo: wizualnie – empatia kinestetyczna zostaje wzmocniona poprzez użycie lampy ultrafioletowej i fluoroscencyjnej farby na skórze – i auralnie – sinusoidy szeptu w gęstym półmroku i decybele dźwięków wytwarzanych przez ciała w kontakcie z podłogą zostają przetworzone na lumeny.
Postulaty „wychoreografowania atmosfery”, czy inaczej „produkcji klimatu” każą myśleć o możliwości kolektywnych choreopolitycznych gestów projektowania i performowania przestrzeni/sfery. Jednak, paradoksalnie, najmocniejszym aspektem całego wydarzenia wydaje się kontrast pomiędzy ideologicznym zapleczem „utopii”, czyli wspólnotą oporu wytworzoną dzięki swobodnej i powolnej zbiorowej improwizacji, a realnym zbiorowym doświadczeniem publiczności. Specyfika instalacji scenicznej sprawia, że każdy dźwięk (kichanie, szuranie, klaskanie etc.) powoduje reakcje wrażliwego systemu żarówek; każdy dźwięk zostaje wzmocniony „lumenalnie”. Sprawczość responsywnego systemu, decydującego o wrażeniu „organiczności” performansu, przejawia się zatem na dwa różne i symetryczne sposoby: mechanizm ożywiający system żarówek odpowiada za zamieranie publiczności. Environment zaprojektowany jako miejsce transformacji, zapomnienia, przestrzeń rajska, namacalna i zmysłowa (określenia zaczerpnięte z tekstu programowego) paradoksalnie przeistacza się w przestrzeń samokontroli i samoujarzmienia.
A zatem, z jednej strony mamy działania „wspólnotowe”, oparte na współodczuwaniu, wzajemnym rezonowaniu, somatycznej indukcji doznań i ko-ekspresji, z drugiej – technologię responsywną, która działając jak świetnie zaprojektowane narzędzie kontroli czyni z publiczności zakładników. Publiczność zostaje wykluczona z „utopii”, przygląda się jedynie praktykom służącym wytwarzaniu wspólnoty, a jej „doświadczenie zbiorowe na poziomie niewerbalnym, poza poznaniem i dyskursem” najbliższe jest doświadczeniu tymczasowej wspólnoty wytwarzającej się w grupie zakładników. Publiczność oczywiście mogłaby stawić opór angażując się ruchowo i wokalnie, a co za tym idzie wizualnie (“lumenalnie”), bo, jak się wydaje, współdzielenie “utopii” z performerami nie zostało założone przez reżysera jako jeden z potencjalnych scenariuszy. Jednak, prawdopodobnie dla własnej wygody, publiczność godzi się na tradycyjną rolę widzów-podglądaczy, którzy – z zaprojektowanej dla nich perspektywy, z rzędu krzeseł na granicy cienia – niemi i unieruchomieni, słuchają i oglądają performerów doświadczających stanu, „w którym nikt jeszcze nie był” (fragment The Principle of Hope Ernsta Blocha cytowany w tekście programowym).
To nie jedyne interesujące pęknięcie. W credits performerki/rzy zostają wymienieni tylko jako udziałowcy (“z udziałem”), a nie współchoreografki/owie. Jest to kłopotliwy, a nawet podejrzany zabieg, gdy zważy się przebieg prac nad tym improwizowanym w dużej mierze performansem. Już podczas audycji/laboratorium Ciało jako instrument (22-26 lutego 2016) uczestnicy dawali, współdzielili siebie, swoje pomysły, ciała i energię. W eksperymentalnej przestrzeni („laboratorium”), grupa została zinstrumentalizowana przez „choreografa, dizajnera przestrzeni, kompozytora dźwięku”, choć ich ciała-instrumenty nie rezonowały, ale produkowały, oddawały i dystrybuowały wibracje. Jest to oczywiście specyficzny rodzaj wspólnej pracy, współwytwarzania, dość powszechny we współczesnych sztukach performatywnych, jednak w przypadku twórczej kolaboracji zasada przejrzystości wymaga podkreślenia, że wykonana praca „należy” do wszystkich współtwórców performansu. Choreografia, kompozycja dźwięku to jednak coś innego niż “udział” w kreacji pracy. Problematyczny jest być może jedynie zapis: gdyby współtworzenie – współchoreografowanie i współkomponowanie dźwięku – zostało podkreślone w credits, przebieg procesu byłby czytelny dla publiczności.
Problem wydaje się tym bardziej palący, że niedawno wydano polskie tłumaczenie książki filozofki i teoretyczki sztuk performatywnych Bojany Kunst Artysta w pracy. O pokrewieństwach sztuki i kapitalizmu, w której autorka zwraca uwagę na to, w jaki sposób kapitalistyczne reguły są reprodukowane w przestrzeni sztuki, na poziomie produkcji, promocji i dystrybucji. Jedną z tych reguł jest właśnie copyright i zawłaszczanie autorstwa przez tych, którym status na to pozwala.
Ben J. Riepe Company, UUUUU(topia) Choreografowanie atmosfer. Choreografia, projekt przestrzeni, kompozycja dźwięku: Ben J. Riepe. Z udziałem: Laury Burgener, Lenah Flaig, Simona Hartmann, Karoliny Kraczkowska, Sudeep Kumar Puthiyaparambath, Oli Osowicz i Weroniki Pelczynskiej. Asystent choreografa: Gwen Wieczorek. Warsztat białego śpiewu: Katarzyna Sitarz. Obiekty: zespół. Dźwięk: Kerim Karaoglu. Produkcja: Ben J. Riepe Company, w koprodukcji z NRW Forum Dusseldorf, Art Stations Foundation by Grażyna Kulczyk w Poznaniu oraz Instytutem Goethego w Warszawie.
[Foto w banerze: Jakub Wittchen]
Marcin Bogusławski
28/01/2017Super !!!